3 lutego 2013

"Sen na jawie"

Kolejne opko! Tym razem Kray :D


Uwagi!
+18! NC-17, smut! PWP!
> paring: Kray ( Lay i Kris /EXO)
> Śpiący Lay nie jest w stanie pojąć, że jego sen jest aż nazbyt realistyczny...
> opko pisane w pierwszej osobie z podziałem na role:


Lay pisany przez Ilmin 
Kris pisany przez ming 



Dochodziła północ, ale w naszym dormie w centrum Seulu było tak głośno, jakby był środek dnia, a do domu było wpuszczone stado rozwścieczonych i głodnych psów. Na dodatek byliśmy całą dwunastką, więc hałas był naprawdę ogłuszający. Siedziałem z rękami założonymi na piersi, patrząc na resztę zespołu przy naszym grupowym stoliku w kuchni połączonej z salonem, gdzie na szczęście dało się jakoś żyć, bo cała reszta oblegała telewizor komentując zawzięcie to, co się dzieje właśnie na ekranie przed nimi. No, może oprócz jednej osoby. A właściwie dwóch, bo Suho był u managera i obmawiał nasz nowy grafik robiąc wszystko, żeby SM znowu nas nie udupiło, a Lay chrapał smacznie na kanapie pół leżąc na Luhanie, który tak jak reszta chłopaków emocjonował się meczem. Niestety, Korea, której kibicowaliśmy, przegrywała z Japonią 3:0, więc Yixing trzy razy w ciągu ostatniej godziny miał nieprzyjemne spotkanie z zimną podłogą, kiedy to każdy, na którym aktualnie leżał, gwałtownie wstawał i wydawał z siebie bardzo nieprzyjemny dźwięk niezadowolenia przez przypadek zrzucając z siebie chrapiącego jednorożca. Oczywiście, w każdym przypadku nie był to zamierzony efekt, ale Lay tego nie rozumiał, obrażał się i szedł spać gdzie indziej. Tym razem trafiło na jelonka. Westchnąłem cicho i stwierdziłem, że pójdę okupować kanapę razem z nimi, bo nie mogę się alienować, chociaż bardzo chcę. Kiedy wstawałem z krzesła usłyszałem niesamowicie wyraźnie ryk szczęścia dokładnie przed sobą. Uniosłem głowę i spojrzałem na telewizor. Zdążyłem jeszcze zarejestrować, że nasi strzelili gola, zanim cały widok przesłonił mi skaczący tłum chłopaków, rzucający się sobie nawzajem w ramiona. Uśmiechnąłem się i skierowałem w ich stronę. Już miałem coś powiedzieć, kiedy zauważyłem, że na sofie została jedna osoba. Zagapiłem się na nią, a po chwili prychnąłem cicho. Jak on może spać w takim hałasie? zapytałem sam siebie w myślach. Podszedłem unikając rąk innych, które latały wokół mnie chcąc mnie objąć i delikatnie się nad nim pochyliłem. Najwolniej jak tylko potrafiłem wsunąłem mu ręce pod głowę i nogi, tak, żeby go nie obudzić i podniosłem przytulając mocno do siebie. Udało mi się go zanieść do naszego wspólnego pokoju i położyć do łóżka nie obrywając niechcący od żadnego członka EXO, którzy, będąc w stanie uniesienia, jeśli można to tak nazwać, urządzili sobie bitwę na poduszki. Zamknąłem drzwi i wróciłem do salonu, żeby nakrzyczeć na resztę karząc im w tym momencie kłaść się do łóżek, bo jutro najprawdopodobniej będziemy mieć kolejną sesję zdjęciową do jakiegoś magazynu. Zamilkli, a kiedy Kyungsoo przyznał mi rację mówiąc, że jeśli się nie wyśpimy, to będziemy mieć wory pod oczami i źle wyjdziemy na zdjęciach, uciekli szybko do swoich pokoi, umyli się, poprzebierali i pospali się strasznie szybko, jak susły. Chyba byli zmęczeni, ale wcale im się nie dziwię, tyle koncertów w ostatnim tygodniu… Oczywiście ja to wszystko kontrolowałem i dopiero jak skończyli, to mogłem iść do siebie i zająć się swoją osobą. Otworzyłem cicho drzwi przypominając sobie o śpiącym Lay'u i zamknąłem je za sobą, nie chcąc go budzić. Spojrzałem się w jego stronę i kąciki moich ust mimowolnie podniosły się w górę. Wyglądał przesłodko. Nie wiedząc co robię podszedłem do niego powoli i stanąłem nad nim wlepiając w niego wzrok i jeżdżąc delikatnie swoim kciukiem po jego miękkim policzku.

Jakoś już od samego początku nie interesował mnie ten mecz i tak nie jestem Koreańczykiem, a Japończykiem już tym bardziej nie. Na początku próbowałem oglądać, w końcu byliśmy tu wszyscy razem i nie chciałem siedzieć sam jak kołek w swoim pokoju. Tak, nudziło mi się, ale mecz nudził mnie jeszcze bardziej, więc wpadłem na genialny pomysł. Postanowiłem się zdrzemnąć, a jako, że, jak już wcześniej wspomniałem, nie chciałem się odcinać , postanowiłem spać w salonie. Genialnie, no fizycznie byłem z nimi, nikt mi nie mógł nic zarzucić. Niestety, pierwsza próba drzemki zawiodła, głupki nie potrafią panować nad emocjami i podniecają się jak debile. Drugi upadek i trzeci, no cholera jasna. Poszedłem do Lulu, on chyba był z nich wszystkich najspokojniejszy i miałem nadzieję, że mnie nie poturbuje, bo już czułem się obolały od tego „romansowania” z podłogą. Nareszcie ogarnął mnie błogi sen i nie zapowiadało się na upadek. Przez sen poczułem, jak się podnoszę , znaczy, chyba ktoś mnie podnosił, ale zignorowałem to, różne rzeczy mogą się śnić. Po chwili znów poczułem coś miękkiego i od razu wtuliłem się w poduszkę, uśmiechając się błogo przez sen.

Przyglądałem się, jak Lay uroczo porusza ustami, kiedy śpi. Musnąłem palcami jego różowe wargi badając każdą ich część. Och, on jest taki słodki. Nie mogłem się powstrzymać i siadając obok niego na łóżku pochyliłem się nad nim, żeby delikatnie go przytulić. Kiedy byłem zajęty układaniem innych członków do snu, zdążył zwinąć się w kłębek na łóżku, przez co przypominał małego precelka, albo śpiącego szczeniaka. Przeszło mi przez myśl, że ten widok spodobałby się w takim razie Baekhyun’owi i zmarszczyłem brwi. Lay jest tylko mój. Uśmiechnąłem się odrobinkę złowieszczo i przerzuciłem nogi przez łóżko lądując tak, że byłem zawieszony nad jego ciałem. Przejechałem kciukiem po jego szyi wiedząc, że jest na to strasznie wyczulony. Pamiętam, jak w jednym programie Luhan musiał pochuchać na jego odkrytą szyję, a Lay zareagował tak, jakby go poparzył, skulił się w sobie i opadł na ziemię. Przyznał się wtedy, że ma strasznie wrażliwą szyję. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień, dlatego mogłem to teraz wykorzystać. W sumie nie wiem czemu to robiłem, ale uwielbiam go dotykać. Zawsze na koncertach, gdy tylko możemy mieć chwilę czasu, podbiegam do niego od tyłu i przytulam wtulając się w jego ramię. Wygląda wtedy bardzo słodko, bo zawsze po takiej akcji strasznie się rumieni. Teraz jeździłem kciukiem po jego szyi, by zaraz go zabrać i pocałować w to samo miejsce, na którym skończyłem go głaskać. Po chwili zacząłem wędrówkę językiem zostawiając mokry ślad na jego jasnej skórze. Naprzemiennie go całowałem i ogrzewałem ciepłym oddechem wzdychając cicho. Podjechałem w górę i musnąłem nosem płatek jego ucha. Delikatnie go przygryzłem, a mój policzek bezwiednie oparł się o jego własny. Nawet nie zauważyłem, że moja ręka w tym czasie sunęła po jego gładkim brzuchu. 

Było mi jakoś tak przyjemnie ciepło i miło. 'Czy ja śnię? Tak, to musi być sen'. Czułem czyjąś bliskość i czuły dotyk, ale nie mogłem zobaczyć twarzy. 'Chcę jeszcze'. Nie chciałem, by ten ktoś sobie poszedł. Jeśli to był mój sen, to mogłem śnić, co mi się tylko żywnie podoba. Tak, jego usta na mojej szyi, jego delikatny dotyk, tylko... kto to był? Starałem się zobaczyć twarz, moje sny były zawsze takie niewyraźne... zaraz... Kris? Rany, Kris mnie dotykał, ale cudowny sen... Zawsze podobało mi się, że mnie przytulał i po jakimś czasie przestałem się dziwić, że się rumienię, gdy to robi. Chyba nie był mi obojętny. Cóż, w rzeczywistości raczej nigdy by mnie tak nie dotknął, więc nie mam zamiaru budzić się z tego snu. Zarumieniłem się. Kris-ge, dotykaj mnie jeszcze...

Zobaczyłem, jak Lay przez sen się zarumienił. Słoooodki. Zachowywałem się jak te wszystkie fanki, które piszczały na jego widok, kiedy wychodził na scenę. Ścisnęło mnie w brzuchu i pocałowałem go w rozgrzany policzek. Ruchy mojej ręki były coraz większe, dochodziły coraz wyżej, aż w końcu natrafiły na jego klatkę piersiową. Poczułem palcami małe wybrzuszenie i uśmiechnąłem się szerzej. Zacząłem go pieścić, drugą ręką robiąc to samo, ale przez materiał koszulki. Ustami muskałem jego zaczerwienioną skórę i zjechałem niżej, na brodę. Possałem ją lekko i językiem posunąłem się w dół, na obojczyki. Zrobiłem mu małą malinkę tuż nad nimi, a potem wyżej, na jabłku Adama. Odsunąłem się od niego, chociaż moje ręce nadal jeździły po jego, już stwardniałych od mojego dotyku, sutkach. Zapatrzyłem się na jego twarz, te delikatne rysy, purpurowe policzki i różowe, ponętne usta. Pochyliłem się i przymykając oczy pocałowałem go. Był ciepły, zapragnąłem czegoś więcej, ale nie chciałem robić czegoś głupiego. Wciąż trzymając usta na jego wargach przejechałem rękami na jego ramiona, delikatnie je masując i opadając niżej, tak, żebym mógł się do niego przytulić. Był taki ciepły…

Moja szyja, którą tak broniłem przed wszelkim dotykiem, teraz była tak przyjemnie dopieszczana. Zacząłem cicho pojękiwać, odchylając głowę, tym samym prężąc szyję. Wyginałem się pod jego dotykiem... Kris-ge... Taki milczący i czuły, gege, tutaj, w moim świecie, jesteś tylko mój... Objąłem jego szyję ramionami, nie chciałem go puszczać, on jest mój. I nie cierpiałem tego całego TaoRis’a, chciałem Kray’a. W moim świecie, w moim śnie, tylko Kray. Poczułem na moich ustach coś ciepłego i miękkiego, jego usta. Zacząłem poruszać swoimi, odpowiadając na jego pocałunek, tylko czemu czułem go tak realnie? Skąd u mnie wzięły się takie realne sny? Nieważne, niech trwa dalej… - Kris-ge... szepnąłem, jakoś tak czule, mierzwiąc delikatnie jego miękkie włosy.

Wydawało mi się? A może nie? Czy usłyszałem, jak przez sen wymawia moje imię… Nie, to niemożliwe. Ale… jęki też są zmyślone? I to, jak ledwo wyczuwalnie odpowiedział na pocałunek i zacisnął palce na mojej koszuli… Chyba śnił, ale czyżby o mnie? Nie wiem, ale może, jeśli tak… Uśmiechnąłem się złowieszczo. Złapałem jego dłonie i zacząłem je całować z zewnętrznej strony, lekko je podgryzając. Podniosłem się lekko na nogach tak, że wisiałem nad nim, ale jednocześnie przesunąłem go tak, że leżał już prosto. Przyciskałem go swoimi biodrami do łóżka pomiędzy jego nogami. Zaśmiałem się w duchu do siebie, bo ta sytuacja była naprawdę zabawna, Lay w końcu wciąż spał, a ja bez skrupułów go pieściłem. Czy to nie dziwne? Ale tej chwili przestało mnie to obchodzić. Przestałem go całować i obróciłem jego ręce delikatnie wkładając je pod swoją koszulkę. On przecież też musi coś z tego mieć, prawda?

Było mi coraz bardziej przyjemnie, podnieciłem się, co było widoczne. Sen o Krisie wciąż tak realny, aż chciałem się uszczypnąć, by sprawdzić, czy to przypadkiem nie jawa, ale moje dłonie zostały obsypane pocałunkami przez niego. Uśmiechnąłem się i westchnąłem. Nie wiedziałem, że dłonie też mogą być wrażliwe na pocałunki, Kris-ge odkrywał u mnie nowe czułe miejsca, tym samym rozpalając moje zmysły. Nagle pod palcami poczułem idealnie wyrzeźbione mięśnie, nawet to mi sprawiało przyjemność. Jakoś tak poczułem, że chcę się obudzić, więc powoli otworzyłem moje oczy, a gdy zobaczyłem nad sobą Jego, myślałem, że to nadal sen. Zamrugałem kilkakrotnie i nawet uszczypnąłem się, by się o tym przekonać. 
- Kris-ge.. ja... śniłeś mi się i....- spojrzałem w dół i zobaczyłem, że moja męskość atakuje materiał spodni, pragnąc się wydostać. Zarumieniłem się i spuściłem głowę zawstydzony.

- Och, naprawdę? – odpowiedziałem zuchwale, widząc jak się rumieni. Złapałem mocno jego nadgarstki, nie pozwalając mu ruszać rękami i opadłem na niego całym ciałem tak, że nie był zdolny do jakiegokolwiek ruchu. W międzyczasie sunąłem powoli moim kolanem po jego udzie, napierając na jego męskość. Pochyliłem się do niego i westchnąłem mu do ucha, lekko nadgryzając lego płatek. Tak, jak na początku, zacząłem wędrówkę moim językiem i ustami od jego ucha, przez linię jego szczęki i szyję, po obojczyki, tym razem podszczypując i gryząc jego skórę. Droczyłem się z nim, a przez jego jęki i westchnienia stawałem się twardy, to aż bolało. Smakowałem jego ciało, było takie delikatne i ciepłe. Jak można mieć taką wysoką temperaturę? Ale w sumie, to on zawsze taki był. Przecież jemu jest gorąco jak śpi u nas w pokoju, więc przenosi się do salonu i zasypia tam na podłodze… A ja potem do niego przychodzę i okrywam go kocem, żeby się nie przeziębił. Zawsze wtedy mam ochotę go pocałować, widząc jak smacznie śpi. A teraz…. Podniosłem się w górę i bez namysłu wbiłem się w jego wargi, całując namiętnie i zatracając się w tej pięknej chwili, na którą tak długo czekałem.

Skinąłem tylko zawstydzony głową i przygryzłem wargę, czując, że mam obezwładnione ręce. W sumie podobało mi się to, i... podniecało mnie? Tak, zwiększało doznania, zdecydowanie. Po chwili jęknąłem, czując jego kolano na mojej męskości. Teraz była już twarda do granic możliwości. Kto by pomyślał, że moje sny i pragnienia spełnią się i że będę dotykany przez Krisa-ge.. Że będzie na mnie patrzył z taką czułością i dotykał, i całował... Nie chciałem być dłużny i od razu odwzajemniłem pocałunek, rozkoszując się smakiem i miękkością jego ust. Zniecierpliwiony czasami podgryzałem jego wargi. Poczułem, że.. chcę go tam dotknąć, oswobodziłem jedną z moich uwięzionych dłoni i przesunąłem po jego męskości opuszkami palców. Biło stamtąd takie ciepło... i był już twardy... Znów poczułem, że się rumienię.. Z wielką delikatnością, powoli zacząłem odpinać jego rozporek, lecz jedną ręką szło mi to trochę opornie. Zsunąłem lekko jego spodnie i przejechałem palcem po jego twardym członku jeszcze przez bokserki, nawet go ścisnąłem. Chcę poznać jego ciało, tak, jak on poznaje moje.

Bałem się tego, co się stanie, jak Lay się obudzi, ale kiedy tak go dotykałem i całowałem, to nie mogłem przestać. Teraz, widząc, jak odwzajemnia moje muśnięcia i sam z siebie zaczyna mnie pieścić pomyślałem, że to cudowne uczucie. Uśmiechnąłem się szczerze i pocałowałem go w czubek głowy puszczając go i zabierając jego rękę z mojej męskości. 
– Nie tak szybko… - wyszeptałem. Ustami przejechałem po jego skroni, żeby za chwile poczuć ponownie jego smak, czując to przyjemne ciepło, które, od samego dotyku, przelewało się do mojego ciała. Rękami oplotłem jego plecy wślizgując się dłońmi pod jego cienką koszulkę i szybko jej się pozbywając. Moje ręce zaczęły jeździć po jego wyszlifowanej klatce, a nogi naciskały delikatnie na jego czułe miejsce. 

-P-przepraszam...- szepnąłem zawstydzony i spuściłem głowę. Zrobiło mi się głupio, że musiał mnie stopować i... odciągać od..siebie. Zacząłem się bać, że jak znów go dotknę, to znów będzie nie tak, więc teraz tylko przyjmowałem jego pieszczoty cicho pojękiwałem. Podobał mi się jego dotyk, był taki delikatny i czułem się jak jakiś skarb. Chciałem już zawsze być blisko niego, chciałem też pokazać mu moje uczucia, ale nie wiedziałem jak. Westchnąłem głośno i przejechałem wierzchem dłoni po jego policzku, patrząc mu w oczy. Moje uczucia... miałem nadzieję, że to poczuje, zauważy. Kiedy zdejmował moją koszulkę, ułatwiłem mu to, podnosząc ręce do góry. Z taką czułością dotykał mojego brzucha.. przymknąłem oczy i uśmiechnąłem się lekko, rozkoszując się tą chwilą.

Muskałem niespokojnymi dłońmi, chciałem go poczuć. Zjeżdżałem coraz bardziej w dół, aż w końcu dotknąłem jego czuły punk. Rozpiąłem mu spodnie i zacząłem go masować. Żołądek w moim brzuchu wykonywał przewrotne salta, a ja nie wiedziałem co z tym zrobić. Zrzuciłem szybko swoją koszulkę czując, że zaczyna mi być za gorąco. Nie wiedziałem tylko, czy to od tego włączonego grzejnika, czy temperatury Lay’a, który leżał teraz przede mną. Całowałem go namiętnie i nie mogłem przestać, zatraciłem się. Coraz bardziej pogłębiałem pocałunki, a moje palce domagały się bliższego kontaktu z tym delikatnym ciałem pod materiałem bokserek. Lekko się od niego oderwałem i zsunąłem w dół łóżka, żeby móc przejechać językiem po jego wciąż unieruchomionej męskości. Delikatnie muskałem czubkiem języka jego główkę, a po chwili moje ręce bezwładnie pozbyły się niepotrzebnego materiału. Mój język znalazł się na jego członku delikatnie jeżdżąc w dół i w górę, a moje ręce spoczęły na jego udach masując je w wolnym tempie. Ruszałem głową powoli, chociaż z sekundy na sekundę coraz bardziej zwiększałem swoją prędkość. Po chwili jednak przestałem zupełnie i podnosząc lekko głowę spojrzałem się perwersyjnie w oczy Lay’a biorąc jego członka całego do ust.

Gdy tylko mnie tam dotknął, nadeszło przyjemne odprężenie. Zacząłem cicho pomrukiwać z przyjemności, jęczeć nie mogłem, bo moje usta były zajęte całowaniem się z Krisem-ge. Objąłem jego kark, spokojnie oddając się tej cudnej przyjemności, nawet zamknąłem oczy, to zwiększyło doznania. Zrobiło mi się gorąco, gdy zdjął z siebie koszulkę, te idealnie wyrobione mięśnie, nie gorsze niż moje, zacząłem po nich sunąć palcami, uśmiechając się delikatnie. Nagle moje usta przestały być całowane. Jęknąłem rozczarowany, bo strasznie chciałem go całować, było mi mało jego ust. Gdy się zorientowałem co on chce zrobić, próbowałem zaprotestować. 
- Kris-ge... nie musisz... nie rób tego...- szepnąłem, rumieniąc się. Z jednej strony protestowałem, myśląc, że będzie to krępujące i dla mnie i dla niego, ale gdy już zaczął to robić, rozszerzyłem nogi , wplątałem palce w jego włosy, nieco przyciskając go , trochę nieświadomie do mojej męskości i zacząłem nieśmiało pojękiwać.

Pieściłem Yixinga ustami, poruszałem głową do przodu i do tyłu, a mój język jeszcze nigdy nie pracował w tam zawrotnym tempie. Poczułem na włosach jego smukłe palce, a w ustach jego, domagającą się uwagi, męskość, którą wbijał mi swoimi ruchami bioder coraz mocniej i głębiej do gardła. Nigdy nie myślałem, że będę w stanie wziąć coś tak głęboko do buzi. Brałem go całego, jednocześnie muskając palcami jego brzuch. Sam zacząłem strasznie się podniecać jego jękami, które w nim wywoływałem i mimowolnie starałem się wkładać do ust penisa Laya jak najbardziej, teraz moje ręce powędrowały na jego uda i masowały je zbliżając się powoli do jego wejścia. Członek Laya był już cholernie twardy, w oczach stanęły mi łzy, bo było mi coraz trudniej, nawet nie mogłem złapać oddechu. 

Odpływałem w krainę rozkoszy, w moim podbrzuszu zaczęło się zbierać całe moje podniecenie, dając tym samym znak, że niedługo dojdę. Nie kontrolowałem swoich ruchów, zacząłem poruszać biodrami w rytm ruchów Krisa-ge na moim członku. Nie trzeba mi było wiele, jego ciepłe usta i mokry język doprowadzały mnie do szału, jakiegoś szaleńczego szału. Po chwili doszedłem z głośnym jękiem wprost do jego ust, dysząc ciężko. 
- K-kris-ge.... kochaj się ze mną....proszę....- wyszeptałem z trudem, oblewając się rumieńcem. Tak bardzo go pragnąłem no i moja niecierpliwość dawała o sobie znać, miałem ochotę wziąć jego członka i wsadzić sobie w tyłek.

Połknąłem wszystko, co do kropli. Smak jego spermy, kiedy doszedł, rozchodził się w moich ustach, co podnieciło mnie jeszcze bardziej. Cholera, zaraz dojdę od robienia komuś loda… Dysząc ciężko spojrzałem się na jego czerwoną twarz i uśmiechnąłem perwersyjnie, oblizując usta. 
- Nie musisz nic mówić… - wydyszałem cicho i szybko go przygotowałem. Moje palce były śliskie, bo przed chwilą oblizałem je bardzo dokładnie. Po rozciągnięciu, jednym gwałtownym ruchem wbiłem się w niego, jednocześnie łapiąc poduszkę leżącą obok i zakrywając mu nią usta, ale tak, żeby miał jak oddychać. Może i byłem ledwo trzeźwy, ale nie na tyle, żeby pozwolić reszcie chłopaków obudzić się od krzyków Lay’a. Poruszałem się w nim mocno, chociaż było mi trudno, był całkiem ciasny. Wbijałem się w niego za każdym razem agresywnie dotykając jego prostaty. Było nam obu tak cholernie dobrze, mój umysł przyćmiło podniecenie, przyjemność i adrenalina. Zagryzłem język, żeby nie jęczeć. Mocno trzymałem się ramy łóżka i pieprzyłem go jak jeszcze nigdy nikogo, nie wiem jak to się stało. Byłem święcie przekonany, że jeśli kiedykolwiek uda mi się nawiązać z nim jakikolwiek fizyczny kontakt to będę delikatny i czuły, a teraz? Sapnąłem głośno czując, że niedługo dojdę.

Poczułem nagły, przeszywający ból, jakby ktoś wbijał mi małe igiełki i już miałem krzyknąć, kiedy poczułem na ustach poduszkę. Zacząłem ją gryźć. Kris-ge zaczął się szybko poruszać, co na początku sprawiało mi ból, lecz po chwili zrobiło mi się tak cholernie dobrze, że zacząłem jęczeć w poduszkę, zaciskając palce na pościeli. Dobrze, że poduszka nie zasłaniała mi oczu bo mogłem widzieć tą seksowną twarz Krisa, kiedy się ze mną kochał, tu i teraz. Wyglądał naprawdę pociągająco, ale nie miałem głowy do tego, by się nad tym rozwodzić. Nasze spragnione ciała, połączone w jedno, nie potrzebowały wiele, już po dłuższej chwili poczułem znajome ciepło w podbrzuszu, które chciało znaleźć ujście. Oparłem dłonie na jego torsie, niedbale i na oślep go gładząc. Ciepło z podbrzusza schodziło coraz niżej i po chwili poczułem się taki lekki o odprężony, co świadczyło o moim spełnieniu. Uśmiechnąłem się, ciężko dysząc.

Czułem go pod sobą, czułem go całym swoim ciałem, każdą komórką, każdym nerwem… Nie mogłem już wytrzymać, wiedziałem, że za chwilę dojdę, więc, kiedy poczułem, jak Lay doszedł drugi raz, szarpnąłem za poduszkę odrzucając ją na bok i wbiłem się brutalnie w jego usta w momencie, w którym moja rozkosz osiągnęła najwyższy stan z możliwych. Spuściłem się w nim i zajęczałem przerywanym głosem, jednak był to dźwięk zagłuszony przez usta Lay’a, które teraz z zawziętością molestowałem swoimi. Kiedy wszystko się skończyło, przestałem, upadając na pościel obok niego.
- Przepraszam. – wyszeptałem i zanurzyłem się w zagłębieniu jego szyi.
- Nie chciałem robić Ci krzywdy… - mruczałem cicho, na wpół mówiąc do niego, a na wpół do siebie. Majaczyłem. 

- Kris-ge...- szepnąłem i przez nagły przypływ czułości zacząłem gładzić jego policzek. - Nie przepraszaj.. chciałem tego. - Leżeliśmy tak chwilę w ciszy i nie byłem pewny, czy gege już zasnął. 
- I.. Gege? Moje marzenie się spełniło, kocham cię. - szepnąłem cicho i po chwili zasnąłem z uśmiechem na ustach.

5 komentarzy:

  1. Omg *Q* cudowne! Uwielbiam Was

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo, brak mi słów *.* to jest zajebiste !!! Pomimo tego iż nie lubię paringu Kray, dobrnęłam do końca ♥♥ a i imie lidera zamieniałam na lu hana xd.
    Świetne, zajebiste nawet nie wiem jak to określić. :D
    Czy mogłabym prosić o HunHan ?^^ byłabym bardzo wdzięczna !
    Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaramy się, choć będzie to trudne, bo ferie się nam skończyły XD
      cieszymy się, że wytrzymałaś do końca ~~
      nie obrazisz się, jeżeli ten HunHan będzie pisany *ewentualnie* tylko przez jedną osobę? bo mamy ostatnio małe problemy techniczne ;/
      / Ming

      Usuń
    2. Nie obrażę się ^^ obie piszecie genialnie ♥

      Usuń
  3. Yo yo! Nominowałam was! Zapraszam: http://fanfics-yaoi-levi.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń